środa, 25 lutego 2015

Rozdział II

  
Przebudziłam się gwałtownie. Nie wyspałam się. No, bo jak śpiąc przy stole w barze 24h można się wyspać? Dobrze, że nie było nikogo tylko barmanka, która zresztą wyglądała na miłą.
   Poczułam coś zimnego na policzku. Otworzyłam oczy i szybko podniosłam głowę. Do policzka miałam przyłożony lód.
-Pomyślałam, że mogą cię boleć te wszystkie zadrapania i miałam nadzieję, że opuchlizna zejdzie- odezwał się jakiś głos. Nade mną stała barmanka.
-Dziękuję- odpowiedziałam zdziwiona.
-Stwierdziłam, że będzie ci się chciało pić, a do siódmej kawa jest za darmo- podała mi kawę.
-A, która jest godzina?- zapytałam biorąc kubek z kawą.
-Za dwie siódma- uśmiechnęła się chytrze. Zauważyłam, że za barem wisi tablica z podawanymi tu posiłkami.
-Czy mogę prosić o naleśniki?- zapytałam.
-Jasne, zaraz podam- poszła do kuchni (tak myślę, że to kuchnia).
   Wróciła po piętnastu minutach (ja w tym czasie zdążyłam skorzystać z łazienki) z kilkoma naleśnikami, które były polane syropem klonowym. Dałam jej odliczone wcześniej pieniądze i zaczęłam jeść. Do baru zaczęli przychodzić pierwsi klienci. Baristka włączyła poranne wiadomości. Zerknęłam na telewizor biorąc ostatni kęs. I zobaczyłam to, czego najbardziej się obawiałam.
-… poszukiwania zaginionej dziesięć lat temu Amber Clever. Trójka osób zarzeka się, że przebywała u nich. Niestety portret pamięciowy nie został jeszcze stworzony- mówił dziennikarz. Opisał mój ubiór i powiedział, że jak najszybciej zdobędą zarys mojej postaci.
   Wstałam szybko od stołu. Wyminęłam inne stoliki. Skinieniem głowy pożegnałam barmankę i wyszłam z baru jak najszybciej się dało. Nie wiedziałam za bardzo gdzie się kierować. Byłam pewna, że tata opowiadał mi kiedyś, że jak będę duża to będę jeździła na wakacje do obozu herosów. Ale niestety nie miałam bladego pojęcia gdzie to miejsce się znajduje, dlatego, stwierdzając, że do długa droga, poszłam do supermarketu, aby tam kupić prowiant… i plecak.
   Po zakupach udałam się do parku i rozglądnęłam się, licząc na szczęście. Usiadłam na ławce i zaczęłam przetrząsać plecak w poszukiwaniu mapy Nowego Jorku. Leżała na samym dnie.  Otworzyłam i zaczęłam ją uważnie studiować. Zastanawiałam się gdzie może znajdować się Obóz Herosów. Słońce zaczęło się wznosić coraz wyżej i grzało mnie w plecy. Zaczęłam żałować, że nie kupiłam sobie czapki i zegarka.
   Nie zbyt wiedziałam,  co ze sobą zrobić. Znowu zaczęłam grzebać w plecaku.  Tym razem w wyciągnęłam wodę.  Napiłam się łyk.  Zauważyłam, że do butelki jest przyczepiona karteczka.  Odkleiłam ją. Było na niej napisane moje imię i nazwisko.  Czy to normalne?
   Wzruszyłam ramionami i otworzyłam kartkę.

Camp Half-Blood,
 Half-Blood Hill,
 Farm Road 3.141
 Long Island,  New York

   Wyplułam wodę, którą miałam w ustach. Skąd ktoś widział, że tego potrzebuję w aktualnej chwili? Odwróciłam karteczkę na drugą stronę. Był tam dopisek. 

Dotrzyj tam przed zachodem słońca.  W innym wypadku możesz mieć problemy z wejściem. Dasz sobie radę. 

   Co to ma znaczyć?! Chyba mam zwidy przez spanie w barze. Nagle zatrzymała się przede mną taksówka. Z przodu siedziały trzy staruszki,  których po wyglądzie nie oceniłabym jako miłych.
-Coś się stało?- zapytałam. 
-Dostałyśmy polecenie, żeby dowieźć cię do Obozu.  Wsiadaj- jedna z trzech babć wskazała tylne siedzenia. Wsiadłam bez słowa. 
   Zauważyłam, że staruchy mają tylko jedno oko i jeden ząb... Na trzy. Zdałam sobie sprawę, że to są Graje. Szkoda tylko, że nie widziałam niedogodności wcześniej. Może udało by mi się wymigać od tej niebezpiecznej przejażdżki. 
   Postanowiłam nie myśleć i nie patrzeć na drogę,  bo przyprawia mnie to o ból głowy. Zresztą w zakamarku głowy pojawiła się nadzieja, że jeszcze dziś będę uznana. Może poznam swoich braci i siostry. Ciekawe czy tata nie kłamał i moją mamą naprawdę jest Atena? Poczułam podniecenie na samą myśl o tym. Może tam mi pomogą i odzyskam pamięć?
-Nie! Nie dotykaj tego ślepoto!- zawołała jedna z trzech Graj. Coś za gruchotało w starym samochodzie. Stanął.
-Nie uruchomię go!  To wszystko przez ciebie! - ta, która kierowała wskazała oskarżycielsko na środkową.
-Dalej musisz iść sama- zwróciła się do mnie trzecia patrząc na mnie pustymi oczodołami. - W tamtą stronę- wskazała na pustą przestrzeń przede mną.
-Dobrze- odpowiedziałam cicho i ruszyłam w stronę wskazaną przez staruchę.

   Szłam drogą wskazaną przez graje. Wiatr szeleścił lekko. Moje serce biło coraz szybciej, podekscytowane. Jeszcze tylko jakiś czas. Już za niedługo będę miała nowy dom. Wiatr ustał.
   Moje kroki były lekkie, przez co zrobiło się cicho. Zbyt cicho jak na mój gust. Zatrzymałam się. Nagle ziemia zaczęła wibrować. Moje ciało przeszedł dreszcz. Zza horyzontu wyłonił się ogromny byk. Wiedziałam już, co to jest. Ojciec Minotaura. Byk kreteński. To na niego Posejdon zesłał szaleństwo. Nie miałam do obrony nic prócz scyzoryka. Wyjęłam go i umknęłam w bok biegnącemu wprost na mnie stworowi. Zaczęłam biec przed siebie. W mojej głowie uformowała się myśl, że muszę uciekać do obozu, bo w innym wypadku będę musiała bronić się scyzorykiem, a to mi się naprawdę nie podobało. Biegłam ile sił w nogach. W głowie miałam myśl, że zaraz będę musiała skręcić w górę, tylko tak dostanę się do obozu. Nagle potknęłam się. Upadłam na kolana. Zaczynają mnie piec, wiem, że mam z nich zdartą całą skórę. Odwróciłam głowę. Byk już mnie doganiał. Podniosłam się. Nie ma sensu uciekać, ma cztery nogi, więc szybko by do mnie dobiegł. Otworzyłam scyzoryk, przez chwilę miałam nadzieję, że zamieni się jakieś lepsze coś, ale nadzieja jest matką głupich. Chyba będę pierwszą w historii heroską, która walczyła za pomocą scyzoryka.
-Daj spokój Amber. To tylko mały byczek, szybko go pokonasz- powiedziałam sama do siebie i przeklinając swoją głupotę rzuciłam się na zwierzę.
   Zaskoczony stwór nie zdążył zaatakować, więc wskoczyłam na niego. Dźgnęłam go scyzorykiem w jedno oko, potem w drugie. Byk przyspieszył, zaczął zarzucać na boki usilnie próbując mnie zrzucić na ziemię. Nagle zahamował. Z wyczuciem zaczął wbiegać pod górę, tam gdzie znajdował się Obóz Herosów. Czyżby po prostu chciał mnie podwieźć? Mocno się go złapałam. Gałęzie drzew raniły moją twarz i ręce. A może dostarczyć mnie tam martwą? Postanowiłam zaatakować. Wbiłam scyzoryk w grzbiet potwora. Potem jeszcze raz i następny. Zwierzę się nie podawało. W końcu udało mu się mnie zrzucić. Upadłam na plecy. Poczułam ogromny ból. Moje wcześniejsze siniaki się jeszcze nie zagoiły, a teraz jeszcze to. Zamglonym wzrokiem dostrzegłam bramę, a nad nią napis Camp Half-Blood dotarłam. Jeszcze tylko kilka kroków i będę bezpieczna. Chciałam się podnieść, ale nagle moje żebra zaczęły palić. Czułam ból w całym ciele. Mózg zaczął prosić o odpoczynek, (co oczywiście oznacza śmierć- dop. aut.). Podniosłam się powoli. Łzy zaczęły spływać po moich policzkach. W głowie pojawił się jakiś głos. „Nie poddawaj się leszczu!” Zacisnęłam ręce na rączce scyzoryka. Byk utorował sobie drogę i biegł na mnie po raz kolejny. Zanim zdążyłam zaatakować byk wepchnął mnie na drzewo za moimi plecami. Z moich ust wydobywa się przeraźliwy krzyk.
   Siłą woli zmuszam się do ponownego zaatakowania bestii. Jednak, kiedy biegnę w jego stronę łapię poślizg i upadam na plecy. Rozkojarzony byk stanął nade mną. Pojmuję, że to moja jedyna i niepowtarzalna szansa. Wysuwam się spod byka. Całe moje ciało znajduje się pod podgardlem zwierzęcia. W takich chwilach dziękuję, że jestem niezbyt wielka. Z obrzydzeniem nacinam podgardle byka i szybko przesuwam się na bok. Byk pada, ale wiem, że nie wykończyłam go do końca. Zauważam, że moja broń jest złamana. Jak ja mam go dobić. Do głowy wpada mi pomysł. Całym ciałem łamię róg potwora. Wiem, że cierpi. Zabijam go jego własną bronią. Umiera, a ja padam wykończona, cała w krwi swojej i byka na ziemię. Po chwili na de mną pojawia się twarz chłopaka. Bierze mnie na ręce, są lodowate.
-Boli- szepcę otumaniona bólem palącym ciało.
-Zaraz będzie dobrze- mówi mi do ucha. Zamykam oczy w przekonaniu, że jestem bezpieczna. Nie czuję już nic.

***
Witajcie herosi i śmiertelnicy!
Jak podoba się kolejny już drugi rozdział?
Czekam na wsze opinie :).
Gabrysia M.
 PS: Obok moja gimpowska twórczość. Powiedzcie jak się podoba? :D.

16 komentarzy:

  1. Pierwsza! Tu będzie komentarz :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Penie trochę poczekam -_-

      Usuń
    2. Pfff Paula mój jest pierwszy!
      Więc ja - tak, ta kochaniutka ja, co wymyśliła Allie (wybacz, musiałam) komentuje rozdział <3
      Wiem, że mi już wyjaśniałaś dlaczego ona jest taka świetna (nie powiedziałaś, że na pewno ale okej), ale nadal mi się to nie podoba...
      Opisy *.* Dajesz dalej *o* Piękne *-* Dobra. Ja już rzygam tęczą ;-; A tak wgl przeczytałam Księcia i gwardzistę - może będzie o czym gadać w sql
      Czekam na wiesz kogo! I oczywiście na kochanych Hoodów <3 I cza się wziąć za miniaturkę.
      Nevermind.
      Do zobaczenie w pon :*
      Absailer
      PS: Drily it's not real now!
      PPS: Czekam na Adison/Adie <3

      Usuń
    3. Jak zaczniesz wymyślać parringi to nigdy nie przystopujesz *o*.

      Usuń
    4. Ale przecież masz w planach Adie <3

      Usuń
  2. Cuuuudowne <3 Jedziesz dalej !!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Druga, ale z racji tego, że Angela nie zostawiła koma, więc ten prawdziwy będzie MÓJ!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *Prawdziwy pierwszy! Kurde Cherry mnie ubiegła, ale cicho, nikt nie zauważył!!

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. No to przechodzę do komentowanie :D
      Wiesz co, ten rozdział jest wyjątkowy, ponieważ jeszcze nigdy nie widziałam u ciebie takich długich opisów. Dlatego GRATULUJE!
      Rozdział rozbudowany i z akcją więc fajnie!
      Tylko plz nie rób w dalszych rozdziałach Z Amber ( Goods czemu mi się to z Member wtedy na początku skojarzyło????) Mary Sue. Bo jasne raz udało jej się coś ze scyzorykiem, tylko wiesz by od razu po przybyciu niebyła jakas świetna i wgl!
      Single Laidiesssssssss ooooooo - Tak, tak moje nucenie, ale ty juz je znasz. Dzisiaj zostawiam ci piosenke królowej Beyonce.

      Rozdział świetny, czekam na trzeci, chodź bardziej na czwarty i dalsze, ale to szczegół xD

      Pozdrawiam i życzę weny!
      PaKi

      Ps. Dungelina is Love, Dungelina is Life * wybacz musiałam*

      Usuń
    4. PaKi!!!
      Ale amber musi bić cała swoją zajebistością! XD.
      Nie, no a tak na serio to oczywiste, że nie będzie najlepsza we wszystkim.... chyba.
      Dzięki za komentarz :*.

      Usuń
  4. Wyśmienite :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej. To jest ogay. Ale ja nie ogarniam herosów :c Tyle razy miałem to przeczytać, a w końcu czytałem tylko Bitwe w Labiryncie i Morze Potworów.
    ale blog mi sie podoba! :D

    OdpowiedzUsuń

Przeczytałeś/Aś rozdział? To teraz powiedz, co o nim myślisz. To na pewno zmotywuje mnie do działania! Zajmie Ci to tylko parę minut, a dzięki temu będę wiedziała co poprawić :).
Gabrysia M.