Budzę się nagle
czując, że jestem spóźniona. Wyskakuję z łóżka i chwytam pierwsze lepsze
ubranie. Jednak, kiedy rozglądam się po pomieszczeniu zauważam, że wszyscy z
mojego rodzeństwa śpią. Zastanawiam się, dlaczego jednak postanawiam nikogo nie
budzić. Wiedząc, że już nie zasnę idę do łazienki i wykonuję poranne czynności.
Następnie ubieram się i wiążę włosy. Uśmiecham się do siebie zadowolona.
Dzisiaj mogę pobiegać przed zajęciami i po nich. Wychodzą z łazienki i kieruję
się do drzwi wyjściowych. Kiedy jestem już na powietrzu ze zdziwieniem
zauważam, że nikogo nie ma. Nawet satyrów, którzy zazwyczaj jako pierwsi się
budzą.
Robię rozgrzewkę, a
później zaczynam bieg. Najpierw robię okrążenia wokół domków, później wbiegam
pod pawilon i z powrotem. Nie czuję głodu ani zmęczenia. Czuję, że dzisiaj mogę
wszystko. Nagle słyszę trzask drzwi. Nie jest na tyle głośny żeby kogoś
obudzić, ale jednak go słyszę. Szukam źródła tego dźwięku. I zauważam Alex’a.
-Nie, nie, nie. Nie mam ochoty z nim rozmawiać- licząc, że
mnie nie zauważył, biegnę w stronę lasu. Jednak rozkojarzona myśleniem o
przystojnym i niezwykle pociągającym synu Zeusa (czekajcie, czekajcie to
nie tak miało być). Jednak rozkojarzona myśleniem o tym upierdliwym i
wkurzającym synu Zeusa potykam się o wystający korzeń drzewa i upadam. No to
świetnie. Na milion procent mnie zauważył, a teraz to jeszcze dogoni. Brawo
Amber!
Nie mylę się. Po
chwili przy mnie pojawia się Alex i wyciąga do mnie rękę w geście pomocy.
Przyjmuję ją. Podciąga mnie do góry, a ja natychmiast puszczam jego dłoń.
-Hej- wita się.- Co robisz tak wcześnie?- pyta.
-Zazwyczaj o tej porze już wszyscy są rozbudzeni. Nie
rozumiem czemu dzisiaj nie- wzruszam ramionami.
-Jest 4.30 nad ranem, w dodatku w niedzielę- uśmiecha się do
mnie.- Wydaje mi się, że o takiej porze w każdy dzień śpi większość normalnych
nastolatków.
-To znaczy, że wstałam przed 4- oczy mi się rozszerzają.
-Prawdopodobnie- wzrusza ramionami.
-A ty o której wstałeś?- pytam nie mogąc się powstrzymać.
-Właściwie to przed chwilą- patrzę na niego nic nie
rozumiejąc. Wskazuje na siebie rękami. Staram się oprzeć pokusie spojrzenia na
jego tors jednak jestem tylko człowiekiem. Taaaak, nie mogłam się powstrzymać i
spojrzałam na klatę Alex’a Quinna (skąd wiem jak ma na nazwisko?).
Oczywiście jak każdy facet, który ma niezłą
klatę śpi bez koszulki. (Co za ironia!!!) Stoi na bosaka na ziemi, która
jeszcze nie zdążyła się nagrzać. Ma na sobie tylko dresy sięgające mu do
kostek. Nie ma to jak przystojniak podany na tacy… Nie, nie, nie! Ja tego nie
powiedziałam.
-Muszę wszystko sobie poukładać- mówię wiedząc, że zrozumie
o czym mówię.
Patrzę mu znowu w
twarz, co jest nie lada wysiłkiem. Wspominałam wam może kiedyś, że jest
wielkoludem? Ma chyba z metr osiemdziesiąt. Pomimo, że jego wzrok napotyka mój
i tak się w siebie wpatrujemy, a ja nie przerywam tego połączenia nic nie jest
nie porządku. Nie stoi za blisko. Chyba wziął sobie do serca moją proźbę.
Albo i nie, bo
centymetry między nami niebezpiecznie się zmniejszają. Chciałabym zapytać go
czy przypadkiem nie zabroniłam robić to bez mojego pozwolenia, ale to moje nogi
kierują się w jego stronę, a nie na odwrót. Stoję już kilka milimetrów od
niego. Pochyla się i całuje mnie, a ja nie oponuję. Wręcz przeciwnie. Podoba mi
się to. Podoba mi się pocałunek Alex’a Quinna. Odsuwa swoje usta. Dalej patrzy
mi w oczy i uśmiecha się do mnie. Później pochyla się znowu. Myślę, że znowu
chce mnie pocałować, ale nie.
-Ja mogę na ciebie czekać wieczność- szepcze mi do ucha.
Przeszywa mnie przyjemny dreszcz. Tym razem to ja się od niego odsuwam. Oddalam
się na bezpieczną odległość.
-Pójdę jeszcze poleżeć. Do zobaczenia na śniadaniu- macham
mu i odbiegam szybko do domku Ateny. Czuję, że palą mnie policzki, a w środku
rozpływa się przyjemne ciepło. Wiem jednak, że nic teraz nie jest pewne i muszę
to przeczekać. Wchodzę do pokoju i padam na łóżko. Zamykam oczy wiedząc, że
jeśli zasnę to Allie na pewno dopilnuje tego żebym się obudziła.
-WSTAWAJ ŚPIĄCA
KRÓLEWNO! NIE CHCE MI SIĘ IŚĆ SZUKAĆ CI KSIĘCIA!!!- budzi mnie przeraźliwy
krzyk. Dokładnie tuż przy moim uchu. Otwieram jedno oko i widzę Allie
pochylającą się nade mną. Otwieram drugie oko. I wyskakuję z łóżka. Jestem w
piżamie… Chwilunia… Sekundo… Uno momento… DLACZEGO JA JESTEM W PIŻAMIE?
Przecieram oczy zdziwiona.
-Która godzina?- pytam Allie.
-9.30- odpowiada nie rozumiejąc mojego dziwnego zachowania.
-Muszę się przebrać- mówię szybko i łapiąc w locie ubrania
biegnę do łazienki. W pomieszczeniu wszystko analizuję.
Całowanie z Alex’em
to sen (oczywiście mówimy o tym w obozie, a nie…. No wiecie). Jest tu od mniej
więcej tygodnia. Od tego czasu mi się nie śnił mi się dopiero dzisiaj,
pomijając noc, w którą przybył.
Wychodzę z łazienki
i szybko podchodzę do Allie. Wszyscy są już gotowi do wyjścia, ale Annabeth
zabiera głos.
-Dzisiaj jest trochę nietypowo. Po śniadaniu wszyscy
pomijając grupowych idą na pola truskawek żeby pozbierać owoce- mówi Chase.
-A grupowi czemu nie?- burzy się któraś z moich sióstr.
-A temu, że mamy kolejne spotkanie dotyczące przepowiedni-
wszyscy zaczynają szeptać między sobą nie dopuszczając Annabeth do głosu.-
Idziemy na śniadanie!- woła kończąc dyskusję.
Wychodzę z pawilonu
jadalnego. Z mojego miejsca właściwie wcale nie widziałam Alex’a, a BARDZO
pilnie muszęz nim pogadać. Rozglądam się po tłumie, ale nigdzie go nie widzę,
dlatego dołączam do Allie i kierujemy się na pola truskawek.
***
Schodzi z pola
truskawek i siada na trawie. Zebrali wszyściuteńko, chociaż, kiedy dzieci
Demeter przechodziły obok zebranych grządek wszystko rosło od nowa.
Denerwujące.
Rozkłada się na
ziemi, a jej blond loki tworzą aureolkę wokół jej głowy. Zaraz po skończonej
pracy Amber gdzieś znikła zostawiając ją samą sobie. Chiara natomiast od samego
rana siedzi na spotkaniu grupowych. Pech.
Czuje, że ktoś kładzie się obok niej. Liczy,
że to Amber, ale to chyba złudne nadzieje.
-Się masz księżniczko- słyszy irytujący głos Adama. Nie chce
się przyznać sama przed sobą, że bardzo chciała żeby się do niej odezwał. Allie
zdaje sobie sprawę, że Grey leży za blisko niej, ale jest tak przyjemnie, że
nie ma zamiaru się przesuwać.
-Zakłócasz moją przestrzeń osobistą debilu- odpowiada
poirytowana. Czy on się nigdy nie nauczy?
-Nie denerwuj się słońce, bo ci się zmarszczki porobią-
Allie patrzy na niego kątem oka i widzi jego krzywy uśmiech.
-Nienawidzę cię- córka Ateny prycha ze złością.
-Wcale nie! Ty mnie przecież kochasz- śmieje się cicho i
łapie dziewczynę za chłodną rękę, a ona zaskoczona jego zachowaniem nie
reaguje. Zatyka ją zupełnie, więc nie zaprzecza ani nie potwierdza.
Jednak, kiedy
odzyskuje panowanie nad swoim ciałem podrywa się z ziemi, otrzepuje i zaczyna
się oddalać od Adama. Ten jednak nie poddaje się i dogania dziewczynę. Łapie ją
za rękę i przyciąga do siebie. Podnosi jej podbródek i zmusza żeby na niego
spojrzała.
-Podobasz mi się Allison- mówi i…
***
Wychodzi z Wielkiego
Domu i odgarnia włosy z czoła. Spotkania są zawsze nudne, a to dzisiaj nic nie
wniosło. Bezsensowne zawracanie głowy. Rusza w kierunku domków. Musi odnaleźć
Allie i Amber. Te dwie inteligenty zawsze rozwiewają nudę. Już ma wchodzić na
teren mieszkalny, kiedy zauważa Allie, która stoi z Adamem. Patrzy mu w oczy, a
o trzyma ją za ręce i coś do niej mówi. Sekundę później całuje dziewczynę.
Chiara musi zatkać sobie usta ręką żeby nie pisnąć z radości. Idzie do domku
tyłem nie spuszczając z oczu całującej się pary. Chce widzieć każdy szczegół. I
widzi. Allie odsuwa się od Grey’a i uderza go w twarz. Mówi coś, a ten
odpowiada zdziwiony. Koniec przedstawienia. Trzeba się zwijać zanim zauważą, że
mieli podglądacza.
Ucieka z taką
prędkością, że nie zauważa, kiedy na kogoś wpada. Podnosi głowę i automatycznie
czuje, że rumienią się jej policzki.
-Cześć Max- uśmiecha się uroczo mając nadzieje, że dzięki
temu chłopak zapomni o jej wcześniejszym przypale.
-Nic ci nie jest?- pyta, odwzajemniając uśmiech.
-Nieee- przeciąga słowa.
-Uciekałaś przed kimś?
-Nie ważne- dziewczyna wzrusza ramionami.
-Musimy pogadać Chiara- ton Max’a poważnieje.
-Eeeeeee…. Może kiedy indziej. Teraz się spieszę- zaczyna
się oddalać od chłopaka.
-Ale Chiara!!!- woła za nią rozkładając ręce.
-Przepraszam!- odkrzykuje do niego.- Naprawdę przepraszam-
szepcze jeszcze do siebie zostawiając Max’a za sobą.
***
Siadam na kamieniu
i wzdycham. Szukałam Alex’a już chyba wszędzie, ale nigdzie nie mogę go
znaleźć. W końcu zrezygnowałam, bo najwyraźniej wszystko, co chcę odnaleźć nie
chce być odnalezione.
-Siemka- ktoś się do niej przysiada. Odwraca się w stronę
nowego towarzysza i widzi, że to Alex.
-O hej. Szukałam cię- nie owijam w bawełnę.
-A czemu?- dziwi się. Może to serio był tylko sen?
-Czy dzisiaj rano… widzieliśmy się?- pytam niepewnie.
-Nie. Teraz widzę cię pierwszy raz dzisiaj- odpowiada.- A
co?
-Nico- wzdycham.
-Tam lezie- pokazuje palcem na syna Hadesa.
-Ykchym. Ok. To ja się będę zbierać- wstaję.
-Dopiero się przysiadłem. Ja nie gryzę- ciągnie mnie za rękę
w dół tak, że siadam powrotem na naszej prowizorycznej ławeczce.
-Noooo dobraaa- wzdycham. Jednak nie jest nam dane długo nacieszyć
się ciszą i spokojem, bo podchodzi do nas Adam. Otwieram oczy i patrzę na
niego.
-Stary ona jest nie…- chłopak nie zdąża dokończyć, bo Alex
trąca go w rękę. Adam nie zauważa.- Cześć Amber. Czy wiesz, że twoja siostra
jest… hmmm niesamowicie denerwująca?- pyta mnie.
-Która?- uśmiecham się do niego ironicznie.- No dobra,
zwierz się, bo widzę, że coś cię męczy- nabijam się z niego, ale wiem, że musi się
komuś wygadać, a najwyraźniej uważa, ze Alex jest do tego najodpowiedniejszy, a
nie wypada mnie przecież stąd wyganiać.
-Ja tu taki miły dla niej, a ona mnie bije- pokazuje mi
policzek.
-Lepiej nie mów, co zrobiłeś, bo oberwiesz jeszcze ode mnie-
odzywam się zanim Alex zdąży otworzyć usta.
-Jesteś taka sama- prycha poirytowany.
-Jaka? Utalentowana, piękna, skromna, inteligentna?- chyba
polubię wkurzanie Adama Grey’a. Jest taki wkurzony.
-Pogadamy potem- mówi do Alex’a.- Twoja dziewczyna jest
teraz bardziej denerwująca- odchodzi szybko.
-O, co mu chodziło?- pytam Ala.
-Pewnie nie pamiętasz, ale dwa lata z rzędu przyjeżdżał z
mamą do Grecji i mieszkali w hotelu twojego wujostwa. Nawet nieźle się
dogadywaliśmy- wyjaśnia mi Alex.
-Z nim?- moje brwi unoszą się tak wysoko, że zaraz chyba mi
zeskoczą z głowy.
-Tak. Z nim- wzrusza ramionami mój towarzysz.
-Kiedyś to przyswoję- wzdycham i kładę się na kamieniu. Nogi
opieram na Alexsie. Calkiem wygodnie.
Idę w dół zbocza.
Zachodzi już słońce. Dzień minął mi szybko, zdecydowanie za szybko.
-Amber! Amber! Poczekaj na mnie!- słyszę wołanie Rachel.
Zatrzymuję się zdziwiona.
-O co chodzi?- pytam kiedy mnie dogania.
-To ty.
-Co ja?- udaję, że nie rozumiem.
-Ta przepowiednia dotyczy ciebie- opowiada.
Siedze z Chejronem,
Panem d. I Rachel na tarasie przy Wielkim Domu.
-Musisz wybrać pięć osób, z którymi wyruszysz- wyjaśnia mi
centaur.
-A więc na pewno Allie i Chiara- mówię. Widzę naglący wzrok
opiekuna.- Emmmm… Może Travis, Alex…- przypominam sobie, ze alex mi mówił, że z
Adamem zaprzyjaźniłam się podczas wakacji.- Adam- wymieniam ostatniego członka
mojej załogi.
-Idź po nich- zwraca się do jakiegoś satyra. Niedługo później
wszyscy stoją obok mnie.
-Zostaliście wybrani przez Amber do wyruszenia z nią na
misję- wyjaśnia im centaur.- W świecie śmiertelników coś się dzieje, musicie
dowiedzieć się kto za tym stoi, a potem będziemy musieli go pokonać. Musicie
działać wspólnie. Jutro z samego rana wyruszycie- kończy Chejron. Odsyła nas do
domków żebyśmy mogli się przygotować.
Nie spodziewałam
się, że tak szybko przyjdzie mi zmierzyć się z niebezpieczeństwami czyhającymi
poza obozem.
***
Uffff. Napisałam to. Uwierzycie?
W komentarzach napiszcie, co myślicie o tym rozdziale.
A teraz trochę spraw organizacyjnych.
Jak wiecie za tydzień zaczynają się
No to chyba na tyle. Dziękuję za uwagę i zapraszam do komentowania.
wakacje. No i każdy ma plany. Dlatego oznajmiam,
że możliwe, że w lipcu rozdziału nie będzie, ponieważ przez większość miesiąca
mnie nie będzie.No to chyba na tyle. Dziękuję za uwagę i zapraszam do komentowania.
Gabrysia M.
Jak zawsze kisnę z pana Adama Grey'a, sorry not sorry zbytnio kojarzy mi się z pewnym panem Christianem Grey i jego czerwonym pokojem bólu. Czy ten też taki będzie posiadał?
OdpowiedzUsuńEch dobra, zignoruj tamte pytanie.
Było głupie
do dupy
ale autyzm
i dałnarstwo w jednym
ty przecież nawet tego nie czytałaś, ech.
O kuźwa dlaczego tak skończyłaś rozmowę Chiara x Max?
Ona teraz pójdzie na misje i jej nie będzie, on będzie miał styczność z córkami Afrodyty, toż to niedopuszczalne! Ale mam pomysł i mam zamiar Ci do sprzedać, pewnie i tak go nie użyjesz no ale shipuje ich, a ja będzie misja to długo ich razem nie będzie.
Alex taki mraśny xD
Dobra kończe bo mi odwala.
Pozdrawiam
PaKi